sobota, 6 października 2012

"Sunset Park" - Paul Auster

Każdy człowiek ma swoją historię. Ma własną, niepowtarzalną przeszłość, swoją osobowość, którą przekuwa na aktualne czyny, ma wreszcie osobistą, niepewną przyszłość. Każdemu z nas przychodzi mierzyć się ze wspomnieniami rzeczy, których żałujemy. Walczymy z trudnościami, jakie nas spotykają i budujemy lub rujnujemy relacje z ludźmi, wśród których przyszło nam żyć. W tym wszystkim, nie wiemy, gdzie znajdziemy się jutro. 

W swojej powieści "Sunset Park", Paul Auster pozwala nam poznać kilkoro ludzi, o bardzo różnych charakterach i o często zaskakującej przeszłości. Każdej z tych osób poświęca sporo czasu i uwagi, dając czytelnikowi sposobność do zrozumienia jej i nawiązania z nią jakiejś więzi. W centrum opowieści stawia Milesa Hellera, młodego mężczyznę, dręczonego przez wyrzuty sumienia i usiłującego na nowo odnaleźć swoje miejsce w świecie. Możemy obserwować, jak zmaga się z demonami przeszłości i nieoczekiwanymi przeciwnościami losu, jak walczy o miłość i jak pragnie stać się godnym pojednania z rodzicami. Nie mniej interesujący jest jego ojciec, właściciel niezależnego wydawnictwa, dla którego sensem pracy jest wydawanie dobrej literatury oraz matka chłopaka - utalentowana aktorka filmowa i teatralna. Kolorytu dodają powieści barwni przyjaciele Milesa, z którymi przychodzi mu mieszkać w opuszczonym domu. Każde z nich próbuje odnaleźć swoje szczęście. 

Największą zaletą "Sunset Park" są właśnie wyjątkowe postaci i ich historie. Z ich perspektywy obserwujemy bardzo ludzkie poszukiwanie swojego miejsca. Dom, który dzielą wydaje się być stanem zagubienia i jednocześnie drogą prowadzącą do spełnienia. Nielegalne jego zamieszkanie może symbolizować ryzyko, jakie człowiek musi podjąć, by odnaleźć siebie, swoje szczęście, czasem swoją miłość. 

Ważną warstwę powieści stanowi obraz kryzysu ekonomicznego. Powieść pokazuje ludzi, którzy przegrali wszystko i muszą walczyć, by na nowo coś osiągnąć. Zaczynają niemal od zera. Ta sytuacja zmusza ich do odnalezienia się w rzeczywistości recesji i w poczuciu niepewności jutra. Podjęcie takiej problematyki czyni książkę bardzo aktualną dzisiaj i pozostawi świadectwo czasów kryzysu na przyszłość. 

Jest też coś, co przyjemnie łechce miłośnika literatury i sztuki, a jest to powszechna wśród bohaterów miłość do prozy, filmu, teatru czy malarstwa. Miles jest uzależniony od książek, a uczucie do nich odziedziczył po swoim ojcu Morrisie. Jego matka, Mary-Lee, pokazuje jak odnajdywać piękno w teatrze. Mieszkająca w domu w Sunset Park Alice odkrywa zadziwiające treści zawarte w filmie, o którym pisze doktorat, a inna współlokatorka, Ellen, na naszych oczach uczy się wstępować na wyższy poziom twórczości plastycznej. Ta książka ma niezwykły klimat, pełna jest oparów sztuki i pod tym względem przywodzi na myśl najlepsze filmy Woody'ego Allena.

Paul Auster dał mi okazję do kolejnego, udanego spotkania z prozą północno-amerykańską. Powieść "Sunset Park" urzekła mnie i przekonała do pisarza, o którym dotąd niewiele wiedziałem. Co prawda zdarzały się fragmenty, gdy opisywane wydarzenia wydawały się dziać w sposób zbyt banalny, jakby deus ex machina i mogłyby być wyraźniej opisane, jednak całokształt i ogólne wrażenie każą mi wysoko cenić kunszt autora.

5 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że piszesz o książkach, będących absolutnie w moim guście: Vonnegut, Coetzee, Oz to dla mnie kanon. Z ciekawością czekam co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie więcej tych autorów i kilku równie dobrych :) Wciąż odkrywam literaturę i co jakiś czas zaskakuje mnie jakiś pisarz albo książka - można trafić na niesamowite rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, już dawno nie czytałem książki tak smutnej i jednocześnie takiej, która tak bardzo by mnie porwała. Zacząłem czytać ją wczoraj po południu i skończyłem jeszcze tego samego dnia. Kolejne strony przewracałem podróżując pociągiem, jadąc na lotnisko, lecąc samolotem, wracając taksówką do domu...Wokół byli ludzie, a jednak ja ich nie wiedziałem. Czułem się zjednoczony z bohaterami Austera. Mieszkałem z nimi na Sunset Park. Pożądałem kubańskiej dziewczyny Milesa, przeobrażałem się w "pana puszkę", a nawet byłem jednym z policjantów, dokonujących eksmisji "dzikich" lokatorów. Rzecz niesłychana. Dziś usłyszałem, że najważniejsze jest to, aby wiedzieć, czego się nie chce, a nie, czego się chce. Po przeczytaniu tej książki modlę się o to, aby nie stać się jednym z bohaterów Austera. O nie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za literaturą amerykańską, ale akurat z tą pozycją mam ochotę się zapoznać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam. Na razie stoi na półce i czeka cierpliwie na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń