piątek, 21 września 2012

Chaos nie sprzyja czytaniu

W wirze pracy, domowych zajęć i zajmowania się dzieckiem, niewiele mam w tym tygodniu czasu na czytanie. Podczytuję po parę stron kilku książek i zaglądam do periodyków. Po długiej przerwie wróciłem np. do czytania Tygodnika Powszechnego, który cenię za inteligentne i nierzadko mądre teksty oraz przyzwoitą dawkę tematów około-literackich.

Wczoraj po długiej przerwie wybrałem się do biblioteki, co sprawiło mi pewną przyjemność. Jest jeszcze tyle książek, które chciałbym przeczytać! Co ja bym dał, by mieć więcej wolnego czasu... Tymczasem nawet w mojej domowej biblioteczce piętrzą się książki czekające na lekturę. To nic, kiedyś na pewno przydarzy mi się jeszcze jakiś urlop.

Z wypożyczalni przyniosłem dwa przyjemnie stare tomiki: mocno sfatygowaną "Rzeźnię numer pięć" Kurta Vonneguta oraz niemal nieużywaną przez ostatnie czterdzieści lat "Panią Bovary" Flauberta. Chciałbym w najbliższym czasie przeczytać obie. Na "Slaughterhouse-Five" przyszła mi ochota, ponieważ wczoraj w drodze do pracy wysłuchałem podcastu zawierającego wywiad z autorem, przeprowadzony przez BBC World Service. Vonnegut wydał się pisarzem sympatycznym i w zachęcający sposób mówił o swojej, bynajmniej nie sympatycznej, książce. Czy mogłem się w tej sytuacji oprzeć wizycie w bibliotece?

2 komentarze:

  1. Moja koleżanka uwielbia Vonneguta. Sama jeszcze nie czytałam, ale kiedyś zamierzam :) Miłej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem nim pozytywnie zaskoczony. Kończę czytać książkę i wkrótce napiszę o niej parę słów :)

    OdpowiedzUsuń